... Levi znudzony dalszym czekaniem na jakiś zbieg wydarzeń powiązanych z tytanami , postanowił zrobić coś odmiennego niż zwykle ... Samotnie poszedł do stajni gdzie to osiodłał swojego karego ( czarnego ) wierzchowca. Przeprowadził go kawałek obok bazy po czym dumnie go dosiadł , po chwili nie zdecydowania czy powinien się sprzeciwiać rozkazowi Erwina żeby się pilnował ruszył lekkim galopem w stronę małego lasku gdzie znajdował się staw. Zsiadł z konia staną przed wodą i nachylił spoglądając się w swoje odbicie przetarł lodowatą wodą twarz po czym popatrzał się na dumnego ogiera. Parę chwil później poczuł jak coś przenika mu przez ramie. Levi olewając to wskoczył na konia i po kłusował dalej. Levi parę razy się obejrzał za siebie co do niego jest nie podobne raczej staną odwrócił się w stronę z której przyjechał. Levi- To idiotyczne ... . Po czym westchną chwile się zastanowił, koń zrobił się nie spokojny. Levi - Ciii !!! . Po słowach Leviego koń się uspokoił zrobiło się dziwnie i nie przyjemnie nawet dla Levi'ego. Levi- Kurde co to ma być ?! . Zsiadł z konia przywiązał go do drzewa za wodze. Powoli poszedł w stronę miejsca gdzie zatrzymał się wcześniej. Levi poirytowany popatrzał się w wodę która zaczeła falować założył pelerynę i dumnie oparł się o drzewo. Nagle z wody wyłoniła się dłoń. Po paru chwilach staną przed nim mężczyzna dużo wyższy od niego. Levi zaniemówił i pierwszy raz w życiu wyglądał na zdziwionego sytuacją w której się znajduje. Levi- Doprawdy ? Macie mnie za idiotę ?! . Postać się rozmyła zostawiając u stóp Levi'ego dwa przezroczyste pióra z czego jedno było bardziej ciemne. Usłyszał głos - Sądzisz że do wszystkiego jesteś zdolny, masz się za kogoś kim nie jesteś - . Levi- Ej dobra bo zaraz się wystraszę ... . Powiedział z ironią wsiadając na konia po czym wpiął pióra w grzywę wierzchowca .....TO BE CONTINUE .....
# JEAN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz